Kontynuując PGA, oceniamy Gloria Victis, Mount & Blade w formie gigantycznego otwartego świata. Czy miks gatunków udał się twórcom?
Uwaga! W grę gramy w trybie early acces, wszelkie błędy i wrażenia płynące z gry mogą ulec zmianie od wydania artykułu.
Na PGA miałem okazję porozmawiać z twórcami Gloria Victis, Black Eye Games. Powiem szczerze, że na początku nie byłem do końca przekonany bo dostałem informację, że jest to miks średniowiecznego Mount & Blade i futurystycznego Planetside 2. Czy to mogło się udać? Sprawdźmy.
Początki
Na początku wita nas ekran startowy. Gra plusuje już od samego początku polską wersją językową. (To bardzo ułatwia tworzenie postaci nie mówiąc już o samych zadaniach). Po zalogowaniu się, musimy wybrać pochodzenie swojej postaci, jej imię i klasę? Nie do końca.. klasa postaci zależy tutaj od naszych umiejętności, więc na start możemy wybrać archetyp jak sami twórcy nazywają to rozwiązanie. Przypomina to trochę metodę podjętą przez Albion Online.
Wybrać możemy między trzema rasami. Rycerscy Midlandczycy, dzicy Ismirowie oraz mieszkańcy Cesarstwa Sangmaru. Dodatkowo istnieją dwie „pod rasy” zależne od regionu pochodzenia. Kiedy już wszystkie suwaki wylądują tam gdzie chcemy i nasza idealna postać jest gotowa, rozpoczynamy grę właściwą.
Mechanika
Opisując mechanikę najprościej będzie porównać je do innych tytułów. System walki jest zaczerpnięty ze wspomnianego już M&B, oznacza to, że za trafienie każdym atakiem odpowiedzialny jest gracz.
W świecie gry możemy sadzić zioła, zbierać surowce, budować budynki(!), tworzyć przedmioty. Mam wrażenie, że po kilku godzinach wciąż nie wiem nawet połowy rzeczy, które mogę zrobić (przypominam, że gra nie jest ukończona!). Skojarzenie pada tutaj na Archage.
System gildii i zamków, który pozwala po sąsiedzku bić się po przyłbicach kojarzy się zaś z Runes of Magic lub World of Warcraft.
Nie zrozumcie mnie źle. To, że pewne rozwiązania się z czymś kojarzą to wcale nie minus, tytuł tworzony przez zapaleńców, którzy wyciągnęli z wielu produkcji to co najlepsze i dodali je do Gloria Victis.
Na zakończenie jeszcze muszę napisać o ścieżce dźwiękowej. Jest obłędna, zazwyczaj grając w MMORPG miałem w tle odpalony YouTube, tutaj nie miałem takiego zamiaru.
Jeżeli chodzi o błędy to oczywiście są, ale na tym etapie nie przeszkadzają w cieszeniu się grą. Czasem postać gdzieś się zablokuje, czasem widzimy okratowane wejście, gdzie za nim są tylko ściany. Można się przyczepić do skoku, który jest „suchy” i ma się wrażenie bycia na innej planecie. Mówiąc szczerze to istnieją tytuły (i to nieraz dużych producentów), które są wydawane jako gotowe w o wiele bardziej surowym stanie.
Reasumując
O tytuł Gloria Victis jestem spokojny, jest to rzeczywiście miks kilku tytułów (o czym autorzy sami mówili w rozmowie ze mną) i powiem wam szczerze, że po napisaniu tego artykułu, wracam do gry. Sprawdźcie sami bo tytuł na dzień dzisiejszy jest śmiesznie tani (70zł steam). Polecamy.
-System walki
-Klimat
-Polska wersja językowa
-Tania
-Brak mikropłatności
-Trochę bugów
-Przez to, że pracuję nie mam czasu grać dalej