(NIE)Kradziony pomysł na gry – Czyli historia kopiowania

Czy kopiowanie tytułów jest legalne? Czy istnieją plagiaty w świecie gier? Sprawdzamy czy League of Legends to kopia DOTy i nie tylko.

Czasami to może być przypadek. Czasami po prostu inspiracja jeszcze w innym wypadku chęć konkurencji na tym samym polu. Najczęściej jednak jest to zwyczajne skopiowanie pomysłu i dodanie do niego paru szlifów. Przedstawiamy wam ciekawe historie, które parę razy odbiły się echem w branży.

LEAGUE OF DOTA

            Pewnie nie jest dla większości tajemnicą, że bijący rekordy popularności League of Legends jest w swojej pierwotnej postaci klonem DotA. Początkowa DotA była modyfikacją do wydanej lata temu Warcraft III. Twórcy LoLa podpatrzyli w pierwowzorze nie tylko system bohaterów, ale także moby, nexusy czy alejki, w których ścierają się gracze. Podobieństwo systemów uderzające. Co jednak jeszcze ciekawe Blizzard czyli jak na pewno wiecie twórca Warcrafta. W swoich najnowszych tytułach zastrzega sobie prawo do wszelkich stworzonych modyfikacji. Wygląda na to, że nie mają oni zamiaru stracić kolejnej kury znoszącej złote jajka. (Jak narazie jednak najnowszy Warcaft Reforged jest tak kiepski, że nawet moderzy nie próbują z tytułem nic zrobić. Brawo Blizzard).

Paladins

            Wygląda na to, że Blizzard ma pecha, gdyż kolejna gra także ma związek z nimi samymi. Paladins to gra studia Hi-Rez, która jest łudząco podobna do Overwatcha. Co prawda Blizzard tematu nie poruszył ani razu, natomiast prasa i gracze nie dawali produkcji spokoju. Co by nie mówić Paladins cieszy się około 11 milionową rzeszą graczy, więc Blizzard na pewno odczuł poziom konkurencji.

Devastation

            Devastation wydaje się grą mało znaną i już zapomnianą, natomiast garstka ludzi, wciąż ten tytuł kojarzy (Tutaj bardzo dziękuję jednemu z fanów tytułu, dzięki Panu Dominikowi do testów i screenów miałem okazję potrzymać w rękach premierowe pudełko jeszcze w języku angielskim. Warto wspomnieć, że tytuł pochodzi z 2003 roku!). Gra miała co prawda swój pomysł fabularny i to całkiem ciekawy, ale na tyle średnio konkurowała z ówczesnym Quake III czy Unreal, że nie zapisała się długo w pamięciach graczy.

Limbo of the Lost

            Na koniec istna perełka, poziom kopiowania a właściwie kradzieży z rozbojem i włamaniem w tymże tytule przekracza wszelkie Europejskie normy. Dość powiedzieć, że producenci przez 10 lat produkcji, nie byli w stanie zaprojektować w pełni nawet menu głównego a co dopiero coś bardziej skomplikowanego. Myślę, że najlepiej gdy ocenicie to sami, zapraszam: https://lotl.fandom.com/wiki/Backgrounds

Podsumowanie

            Inspiracje to nic złego i nic nowego, czasem jednak wykraczają daleko po za zwykłe podpatrywanie. W świecie gier jest to w miarę nowe zjawisko i nie do końca twórcy wiedzą jak sobie z nim poradzić. Pod pewnym kontem naśladownictwo oznacza, że oryginalny tytuł jest po prostu wzorem.

            Czy znacie jeszcze jakieś przykłady zbyt entuzjastycznej inspiracji tytułami? Dajcie nam znać a tymczasem do zobaczenia w kolejnych artykułach.

Podziel się wiedzą z innymi

odpowiedź na "(NIE)Kradziony pomysł na gry – Czyli historia kopiowania"

  1. Star Citizen beszczelnie kradnie Drake bucket ship to kopka star wars fightera hełm z battel ship galaxlktyka hełm cylonuw dune sand worm milenium falcon z star wars śmierć z EVE online klony z good beyong evil klon z uszkodzonym dna ta gra to jeden wielki plagiat od chrisa Roberta uważa że to wielkie dzieło ale według mnie beszczelnie kradnie pomysły innych i na tym gold dig zarabia i jeszcze że gra wyjdzie za 30 lat developeży powini się przyjrzeć tytułowi star Citizen koło kradnie i na tym zarabia udajoncnwielkiego developera a kopiuje każdą grę nawet surviwale chodź star Citizen to MMORPG nie żaden tam survival

    Odpowiedz

Komentarz do postu