Premiery HTC nie przynoszą wyjątkowych, zapadających w pamięć urządzeń. HTC U12 Life ma szansę choć trochę to zmienić? Sprawdzamy!
Tajwańska firma zdaje się być trochę na uboczu smartfonowego mainstreamu. Nawet premiery ich flagowców nie odbijają się szerokim echem w technologicznym świadku. Możliwe, że nie mogą lub nie potrafią do niego wejść, a może taki jest właśnie plan. Wchodzić z drugiej linii i brać dla siebie kawałek tortu dzięki ciekawym propozycjom.
Wygląd & Obudowa.
Dziś, kiedy rynek zalany jest przez masę mniej lub bardziej podobnych do siebie telefonów, ciężko znaleźć coś mogłoby się wyróżniać z tłumu. Nadzieję na to, choćby po części daje U12 Life swoją obudową. Wykonano ją ze szkła akrylowego, co tłumacząc na nasze oznacza plastik. Natomiast to dość wytrzymały i stosunkowo atrakcyjny wizualnie materiał dodatkowo poparty ciekawą stylistyką, gdyż około 2/3 powierzchni plecków zajmuje pasiasta faktura, zmniejszająca śliskość konstrukcji, a pozostała reszta jest płaska. Całość uważam za estetyczną, mogącą się podobać.
Przód to Gorilla Glass, która zajmuje 77.7% powierzchni frontu. Troszkę mało. Widać to szczególnie na bródce, zdecydowanie za mało zagospodarowanej. Plusem na pewno obecność gniazda Jack 3.5 mm i stereofonicznych głośników nie będących wcale standardem w swojej klasie cenowej, a także i wyższej. Nie ma notch’a, za to jest moim zdaniem przydatna dioda powiadomień.
Podzespoły & Wydajność.
Wchodząc głębiej w to co skrywa w sobie sprzęt, znajdziemy u niego 8-rdzeniowy procesor Snapdragona 636, grafikę Adreno 509, 4GB RAM-u i 64GB pamięci wewnętrznej. Zasilanie zapewnia bateria o pojemności 3600 mAh dająca jeden normalny dzień pracy. Sumując zestaw, pozwala on na komfortową konsumpcję multimediów bez problemów z wydajnością. Pamięć możemy rozszerzyć przez obecność slotu kart SD, ostatnimi czasy nie będącego taką oczywistością w Androidowych propozycjach.
Jakość pracy urządzenia wynika również z polityki jaką przyjęło HTC, polegającej na ograniczeniu do minimum aplikacji. Zainstalowane zostały jedynie google’owskie niezbędniki i kilka pomniejszych, przydatnych apek. Wyszli producenci słusznie z założenia, że użytkownicy potrafią zaopatrywać się w potrzebne oprogramowanie. Nie trzeba ich na siłę „uszczęśliwiać”.
Ekran & Aparat.
Uszczęśliwia za to wyświetlacz. Mamy tu 6 calowy prostokąt o rozdzielczości 1080 x 2160 pikseli z zagęszczeniem na poziomie 402 pp. Niestety nie jest to Amoled tylko IPS, jednak nie ma się tu do czego przyczepić. Odwzorowanie kolorów jest dobre, kontrast nie zawodzi a jasność w słoneczny dzień daje radę.
Radzi sobie również zaskakująco dobrze aparat do selfie. Ma on 13 megapikseli oraz diodę doświetlającą. Ten duet pozwala na udane fotki o dobrej szczegółowości. Na tylnej obudowie znajdziemy oczko o rozdzielczości 16 Mpx z autofocusem i światłem 2.0 oraz drugie z matrycą 5 Mpx do rozpoznawania głębi. Kiedy ma do dyspozycji światło dzienne zdjęcia są dobre lub bardzo dobre. Dodatkowo wbudowany HDR potrafi je ulepszać, ale i może zepsuć, dlatego zalecana jest ostrożność. Wieczorem jak lwia część średniopółkowców już nie ma tak świetnie. Brak odpowiedniego oświetlenia powoduje szumy oraz widoczną nieostrość.
Podsumowanie.
HTC U12 Life to zdecydowanie udany telefon w swojej klasie. Można oczywiście znaleźć smartfony, które będą mieć lepsze podzespoły, ciekawszy design czy lepszą jakość wykonania zachowując przedział finansowy. Jednak mamy tutaj w zasadzie wszystko na mniej lub bardziej właściwym tej klasie sprzętu poziomie z dodatkiem kilku istotnych atutów t.j. wyróżniająca się obudowa, czysty android, a także obecność Jack-a 3,5 mm. W chwili premiery telefon został wyceniony na 1499zł. Od tego czasu minęło około pół roku, więc cena na pewno spadła i np. w ofercie operatorów dla której jest on dedykowany, może być całkiem smacznym kąskiem.
• Czysty android
• Aparat „dający radę”
• Podobnie podzespoły
*Zdjęcia pochodząze stro n urbosquid.com oraz fonpit.de