Jak daleko można posunąć się w podglądaniu konkurencji? Oko Geeka recenzuje Xiaomi Mi 8 i próbuje odpowiedzieć na to pytanie.
Wszyscy coraz bardziej zaznajamiamy się z chińską marką – Xiaomi. Proponuje ona nam ciekawe, często wydajne i ładne telefony w zwykle rozsądnych cenach. Jak to mówią, od przybytku głowa nie boli. Boli za to fakt, że powoli zaczyna być normą nachalna powtarzalność produktów o czym w dalszej części recenzji. Zapraszam.
Wygląd & Obudowa.
Niezwykle trudno dziś zaproponować nowy, zupełnie różniący się design od tych, które znamy. Zrozumiałym zatem jest, że producenci wzajemnie kopiują się, zapożyczają rozwiązania stylistyczne i wcielają we własne projekty. Xiaomi wydaje się, przesunęło granicę kopiowania w miejsce „zrzynać od Apple to nie wstyd”.
Jak pomyśleli tak też zrobili. Kładąc obok siebie Mi 8 i Iphona 10 niemożliwym jest pozbycie się wrażenia, że to smartfony tego samego twórcy (przy założeniu omijania szerokim łukiem loga). Z przodu, gdzie mamy wyświetlacz zakrywający sporą powierzchnię jeszcze pozwala o tym na chwilę zapomnieć. Jednak kiedy odwrócimy go i spojrzymy na plecki, podobieństwa są wręcz uderzające.
Sam w sobie telefon to udana (a jakże) konstrukcja. Trzyma się go w dłoni pewnie, przyciski są rozmieszczone w odpowiedni sposób, a szkło-podobna obudowa pomimo nieubłaganego palcowania się wygląda estetycznie i może się podobać. Kiedy już zaczniemy przekonywać się do jego oblicza i przyjdzie czas na jego użytkowanie, czeka niemała rzekłbym… niedogodność…
Notch & Specyfikacja.
Zapewne wiele już naczytaliście się i nasłuchaliście o tym, jakie to zło ten notch. Problem w tym, że tutaj ktoś ewidentnie o nim zapomniał. Mam na myśli fakt, iż jego zaprojektowanie i wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Jest ogromny. Funkcja „zamaskowania” działa w sposób całkowicie nie realizujący swojego zadania, gdyż nadal się on wyróżnia, a dodatek na pasku powiadomień nie ma… powiadomień od aplikacji. Zapewnie część z was powie, czepia się facet. Być może trochę tak, ale nie spotkałem się z czymś takim wcześniej. Pewnie dlatego, że to zwykłe niedopatrzenie lub niedopracowanie.
Na szczęście ta tendencja nie dotknęła specyfikacji. Smartfon napędza 8-rdzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 845 z grafiką Adreno i w zależności od wersji na jaką zdecydujecie się 6 giga RAM-u z minimalną opcją 64 GB pamięci wewnętrznej. Całkiem nieźle, prawda? Tak jest również podczas pracy z urządzeniem. Nie doświadczymy u niego większych przycięć ani zamyśleń. Gry również nie sprawiają Mi 8 problemu. Wyświetla je ekran AMOLED o przekątnej 6.21 cala i rozdzielczości 1080×2248 pikseli. Kąty widzenia są dobre, odwzorowanie oraz nasycenie barw zadowalające. Specyfikacja to z pewnością jedna z najmocniejszych jeśli nie najmocniejsza strona tego telefonu.
Aparat & Peryferia.
Do uwieczniania istotnych chwil oddano w nasze ręce aparaty z przodu jak i z tyłu. Przedni tzw. „selfiak” ma 20 megapikseli i w tej roli sprawdza się dość dobrze. Zaś tylny podwójny rozwija skrzydła dzięki 12 megapikselowym oczkom i diodzie doświetlającej. Zdjęcia są bardzo dobrej jakości, nie mają szumów oraz widocznych pikseli. Kiedy spada jasność wiadomo, nie jest tak różowo. Możemy nagrywać w 4K, niestety maksymalnie 30 fps’ach. Obraz nie trzęsie zbytnio, a autofocus radzi sobie zaskakująco dobrze.
Wracając na chwilę jeszcze do funkcjonalności. Zabrakło obsługi kart SD, kojarzy mi się to skądś… Nie znaleziono również miejsca dla wejścia mini Jack 3.5 mm. Jest za to Bluetooth 5.0, NFC do płatności zbliżeniowych i USB typu C. Głośnik monofoniczny wydawałoby się to już przeszłość, nie tutaj. Natomiast po podpięciu słuchawek usłyszymy akceptowalne dźwięki a equalizer tylko pomoże w imersji. Sumując wszystko, przed zakupem sprawdźcie dobrze, czy konfiguracja jaką posiada sprzęt spełnia wasze oczekiwania.
Podsumowanie.
Xiaomi Mi 8 to dobry telefon z wciąż wydajną specyfikacją, która zadowoli fanów mobilnej rozrywki. Uderzające podobieństwo stylistyczne do Iphone’a X to kwestia gustu każdego z nas. Patrząc na ceny w jakich można nabyć bohatera tej recenzji można pomyśleć, że to zbyt wygórowana kwota (1400zł-1500zł). Napiszcie w komentarzach czy wg was warto czy lepiej poczekać lub wybrać coś innego?
• Wygląd może się podobać
• Aparat
• Brak obsługi kart SD
• Głośnik Mono
*Zdjęcia pochodzą z amazon.com, cloudfront.net, fsa.zobj.net